Recenzja filmu

Wizja mordercy (2007)
Henry Miller
Willem Dafoe
Scott Speedman

Jazda w górę schodami jadącymi w dół

Willem Dafoe nakręcił film o samym sobie w <b>”Wakacjach Jasia Fasoli”</b> i niestety kreacje Carsona Claya oraz Stana Aubreya w <b>”Anamorphie”</b> niczym się od siebie nie różnią. Przez sto
Willem Dafoe nakręcił film o samym sobie w ”Wakacjach Jasia Fasoli” i niestety kreacje Carsona Claya oraz Stana Aubreya w ”Anamorphie” niczym się od siebie nie różnią. Przez sto minut miałam wrażenie, jakbym patrzyła na Carsona Claya jadącego w nieskończoność po ruchomych schodach i snującego rozważania na temat swojego bytu i, podobnie jak publiczność na jego premierze, bliska byłam zaśnięcia. A oczekiwałam po tym filmie dużo. Seryjny morderca i tropiący go detektyw to motyw należący już do klasyki kina. Jednak w wydaniu Henrego Millera wypadł on zaskakująco kiepsko. Stan Aubrey (Willem Dafoe) to detektyw po przejściach, który pięć lat wcześniej prawdopodobnie zabił maniakalnego mordercę „Wujka Eddiego”. Jednak śmierć ostatniej ofiary psychopaty, prostytutki, doprowadziła go do załamania. Mimo awansu nie wrócił do czynnej służby, został wykładowcą. Kiedy pewna pijana para przypadkowo odkrywa w pokoju hotelowym zwłoki mężczyzny, koszmar sprzed lat wraca. Stan Aubrey wraz z nowym partnerem Jorgem (Yul Vazquez) musi schwytać samego „Wujka Eddiego” lub jego naśladowcę. Pomysł na mordercę był niezwykle ciekawy. Układał on swoje ofiary w bardzo charakterystyczny sposób i często uwieczniał to na obrazach. Sposób popełniania zbrodni był niezwykle okrutny, a do tego psychopata bawił się z detektywami posługując się anamorfozą („celowa deformacja obrazu, która może pokazać obraz niezdeformowany poprzez np. odbicie jej w zwierciadle wypukłym, ściśnięcie lub rozciągnięcie obrazu zdeformowanego”). W ten sposób podpisywał się, ale też zostawiał wskazówki. Od strony mordercy film jest więc ciekawy i dobrze pomyślany. Jednak to tylko jedna strona medalu. Czy Willem Dafoe idący w górę po ruchomych schodach zjeżdżających w dół wzbudza jakiekolwiek emocje oprócz znudzenia? Nie. Sposób w jaki została wykreowana ta rola to najsłabszy punkt całego filmu. Często mamy do czynienia z gliniarzami po przejściach, ale oni gdy mają szansę to cała swoją energię wkładają w znalezienie mordercy. A Stan Aubrey idzie w górę i stoi w miejscu. Spowalnia to cały film, dodaje mu wielu niepotrzebny nieruchomych i niemych scen i czyni z niego coś nie do obejrzenia. Wina za to leży pewnie w większym stopniu po stronie scenariusza i reżyserii, ale jest to efekt celowy, a więc nietrafiony zupełnie. Jeśli ktoś lubi psychologiczne thrillery o mordercach, to lepiej niech obejrzy „Kości” albo „CSI: Kryminalne zagadki…”, bo w tym filmie nie znajdzie nic interesującego.
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones