jak mozna bylo zgwalcic taki tytul !! jedynke widzialem chyba z 10 razy i za kazdym razem film byl swietny!! dwojka z kolei to jak wlozenie zacnej potrawy do garnka z pomyjami i podanie pod ta sama nazwa w tym samy menu juz dla innej klienteli!!! nie do wiary jak mozna bylo to tak spieprzyc!!!
Hm... Jedynka nie była może cudowna, ale to naprawdę jest kiepskie. Ode mnie 5/10 tylko dlatego, że utrzymywało swój poziom na jednej linii (np. pierwsze część miała okropne zakończenie). Tutaj było wszystko robione na siłę, zupełnie nie podobały mi się wtręty telewizyjne (jakie znać z końca jedynki) czy też niemal zupełna kopia federalnego (kto oglądał obie części zauważy *podobieństwo*). Dochodzenie, w jedynce całkiem przyjemne, tutaj zrobione było na siłę, byle szybko.
Szkoda.
No ale cóż...
W porównaniu z pierwszą częścią "dwójka" jest jakimś koszmarkiem. Musiałem się zmusić żeby dobrnąć do końca.
Ja bym raczej powiedział Koszmarem i Żenadą, nie tak to sobie wyobrażałem po obejrzeniu części pierwszej, zanik jakiego kolwiek pozionu sztuczne nieprawdziwe przesadzone Nudne, a nawet irytujące i drażniące!
Ja podchodziłam do tego filmu 4 razy, ale umęczyłam go do końca. Nic gorszego w ostatnim czasie tak mnie nie dotknęło negatywnie. Wszystko było do kitu. Może i sam pomysł na 2 część niezły, ale realizacja zawiodła. A te teksty - aż się czytać i słuchać odechciewało. Tragedia!!!
20 minut wytrzymałem oglądając tak jak przedmówca napisał gwałcenie tego tytułu... żałosne żarty, klimat komedii kryminalnej... ble.
Minusy to miedzy innymi:kiepskie zdjecia naszego rodaka, kiepska historia.
Ale sa tez plusy: rola Julie Benz , swietna scena z wkroczeniem do akcji ojca.
Klimat troche gorszy ale mimo wszystko film da sie ogladac.
Film typu zobaczyc i zapomniec.
Zgadzam sie z tymi *podobieństwami*.. Problem z drugą częścią jest taki że reżyser próbuje skopiować klimat z jedynki... Zamiast idealnego Willema Defoe mamy kiepską (wg mnie) Julię Benz która choćby nawet cycki pokazała to za Chiny nie przebije Defoe w jego roli. To samo tyczy się czarnych charakterów.. Wcześniej panowie mafiozi mieli własny styl, charyzmę.. jednym słowem przekonywali. Tutaj wyskakują jakieś bałwany w brodach wyglądający jakby w spożywczym pracowali. Jest co prawda parę plusów jak np wątek o meksykaninie i rola ojca bliźniaków.. no ale jak to mówią jedna jaskółka wiosny nie czyni.
dwie części są zje*ane, aż żal na to patrzyć! a ten rocco to jest piznięty, niech się odda w ręce dobrego lekarza.
Co wy w ogóle pitolicie "jedynka" po prostu wymiata, a "dwójka" wcale nie gorsza. Smiem twierdzic, że nawet lepsza pod względem pociągniecia fabuły. Wyjaśnione są nawet sprawy sprzed pierwszej części...
Plusy to pokazanie kilku najlepszych motywów z "jedynki" ( zawsze przed akcja bracia sie biją, skok na linie, tekst z symboliką detektywa Dolly'ego i wiele innych :)
Minusy w zasadzie ich brak :D
zgodze się z tobą.Zawsze kolejna część jest gorsza od poprzedniej,ale nie można narzekać...wole miec 2 częśći niz jedną lub w ogóle więc się cieszcie niewdzięcznicy,że w ogóle istnieje 1 część filmu
Niestety, masz rację. Jedynkę oglądałam kilkanaście- kilkadziesiąt razy. Po zobaczeniu (a raczej przemęczeniu) dwójki, nawet jedynka straciła. Przykre jest takie odświeżanie filmu na siłę, dużo przez to stracił, przynajmniej dla mnie....
Przylaczam sie do glosow przeciw, najtrafniejsze okreslenie jakie mi przychodzi do glowy to "profanacja". To tak jakby zrobili kontynuacje "Pulp fiction", wyjasniajac co bylo w walizce...
w glowie mi sie nie miesci jak ktos moze porownywac tego gniota do kultowej jedynki. albo o zgrozo pisac, ze kontynuacja jest lepsza <sic> O_O
jedynka jest bezapelacyjnie kultowa, dwójka to chyba jakiś żart (jest tam nawet scena jak gość podłuchuje kryjąc się za hydrantem!!!!)...
Ja pierniczę, ale ty jesteś ciemny, od ładnych kilku lat wiadomo, co było w walizce.
Wczoraj obejrzałem 1,5 godziny.Więcej nie dałem rady.Dziś wymęczę pozostałe 30 min ,by mieć to "zaliczone". Z częścią pierwszą nie ma ten film praktycznie nic wspólnego.Reżyser może chciał stworzyć coś nowego ale wyszła bujda na resorach.
nie zgodzę się z Tobą. Dwójka mi się podobała i wcale nie była dużo gorsza od jedynki. Trzeba też powiedzieć, że dwójka mimo wszystko była bardziej robiona dla beki - a przynajmniej ja się uśmiałam ;)
SPOILER - po części!
Święci z Bostonu to jeden z moich ulubionych filmów. Film może niezbyt głęboki, ale to idealna mieszanka komedii, szybkich akcji, braterskiej miłości i zabijania "w imię" dobra. Uważam, że dobre filmy nie powinny mieć kontynuacji i Dzień Wszystkich Świętych jest tego przykładem.
Film nie najgorszy jednak całkowicie kopiuje najlepsze "smaczki" z jedynki. A raczej próbuje kopiować. Przykład? 1. W I śmieszny był Rocco, to w II też musi jakiś się znaleźć; oto jest- Meksykanin. 2. Rozbawiły ludzi kłótnie między braćmi, np w magazynie o linę i nóż Rambo albo w luku wentylacyjnym?, proszę bardzo - w II będą kłócić się nie raz i też nie raz przez kłótnie prawie spieprzą akcję, ale oczywiście wszystko dobrze się ułoży 3. Fani uważają, że w I zajebisty był agent Smecker?- w II pojawia się jego (marna) następczyni. Wprawdzie mówi sztucznym, aksamitnym głosem i żuje gumę w taki sposób, że zbiera się na wymioty, obojętnie jak bardzo jest atrakcyjna, ale jest. Przykłady można byłoby mnożyć i mnożyć, a pomiędzy tym co skopiowane z jedynki znajdują się: wzniosłe teksty i "mądrości życiowe", trochę świeżych chwytów typu retrospekcja z Rocco lub geneza powstania "tekstu końcowego" Meksykanina, trochę zabawnych żartów i duuużo strzelania. Ogólnie pomysł na fabułę dobry, uśmiałam się, nie powiem, ale co jakiś czas widziałam jawne ksero z jedynki i to pozostawiło ogólny niesmak.
Film dobry na wieczór przy piwie, ale jeżeli jestem fanem Świętych z Bostonu I to nie licz na zbyt wiele.
W porównaniu do jedynki to tak, film kiepski. Bez tego porównania film jest kozacki. Ja tak zawsze robię przy oglądaniu tego typu sequeli, czyli 1 część nie istnieje i dlatego dobrze bawiłem się na tym filmie.
Wyszedł film komediowy, zbyt dużo takich scen. Dałem 6, ale chyba i tak zbyt dużo
Hehe.. komediowy? Mówisz o tych żałosnych tekstach, pajacowaniu meksykanina i grubasie w różowych slipach? Jak dla mnie ten film jest parodią jedynki i to naprawdę fatalną. Brak jakiejkolwiek wciągającej fabuły chcieli nadrobić tym pseudohumorem? Żenada..
Jedynka to jest petarda na maksa , świetny film pod każdym względem , niestety dwójka kiepska , jako film może i w miarę , ale jako kontynuacja beznadziejna :( Pomimo tych żartów , jedynka i tak o wiele śmieszniejsza , no i brak Defoe i jest to mega odczuwalne. Znam jednak o wiele gorsze kontynuacje np. Blues Brothers 2000 , to jest dopiero gówno. Świętych z bostonu II można jednak obejrzeć , ale nie z takim zapałem jak jedynkę.