Skoro to "druga część", jak będą pociągnięte dalej wątki z jedynki? Jak dla mnie wszystko było tam jasne.
Po drugie, zapewne nowi aktorzy, usiłujący marnie wpasować się w stare postacie, jakieś bezsensowne efekty specjalne jak się spodziewam... Chciałabym nie być rozczarowana tym filmem.
Pamiętam ale mimo to mam obawy. Ogółem nie ufam reżyserom którzy po latach wyciągają swój stary film z lamusa z braku lepszych pomysłów.
Nie zamierzam teraz wydawać opinii, zobaczymy jak będzie, ale jak dla mnie wszelkie sequele i ente części nie powtarzają sukcesu pierwszych części, przykładowo: P. Jackson i świetna trylogia Władcy Pierścieni oraz P. Jackson i słaby Hobbit.
Możliwości były mniejsze, ale wg mnie niekiedy lepiej wychodziły. Teraz z większości filmów bije sztucznością. Zresztą ilość efektów specjalnych nie jest wyznacznikiem tego, czy film jest dobry czy nie. Ich przesadna ilość naprawdę potrafi zmasakrować film.
Oczywiście, że efekty specjalne mogą być gorsze! Teraz wszystkie efekty w filmach robi się przy użyciu CGI (a jakość tego z reguły już nie zachwyca tak jak np. w Jurassic Park, kiedy użyto tej technologii po raz pierwszy na dużą skalę). Natomiast wtedy (kiedy tworzyli Beetle Juice) używali tylko tzw. praktycznych efektów oraz metody poklatkowej - i efekt wizualny był super, przy czym dodatkowo miał wpływ na klimat filmu. Beetle Juice z efektami przy użyciu CGI nie będzie miał już dla mnie tego uroku.
A ja nigdy nie cieszę się na kontynuację jednego z moich ulubionych filmów, bo wiem, że kontynuacja raczej do zbioru moich ulubionych filmów nie dołączy ;) Rzadko dorównuje oryginałowi, poza tym często jest bez sensu, bo oryginał to zwarta całość i zamknięta artystycznie kompozycja.
Nie chciałbym dowiedzieć się o tworzeniu kontynuacji "Czasu apokalipsy", "Lotu nad kukułczym gniazdem" czy "Kto się boi Virginii Woolf?" ;)