PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=108153}

Chinka

Pavilion of Women
6,9 665
ocen
6,9 10 1 665
Chinka
powrót do forum filmu Chinka

gdyż na tym kończą się jego atuty. "Chinka" posiada wszystko, co kochają miłośnicy "azjatyckich historii", jest tu biały człowiek w konfrontacji z odmienną kulturą wschodu, zakazana miłość, honor, poświęcenie itp. Niestety film momentami stara się na siłę wyciskać łzy z nadwrażliwców, co przysparza mu tylko komizmu. Gdyby wyciąć pewne sceny, a w jeszcze inne pchnąć więcej realizmu, film zyskałby ode mnie zdecydowanie wyższą ocenę.

ocenił(a) film na 9
cubanon

zdecydowanie nie zgadzam się. Według mnie, jedyną sceną, w której można pomyśleć "O matko, ale żenada" to moment, gdzie pani Wu całkiem niechcący - wiadomo - obsuwa się ze schodki i w następstwie ma zwichniętą kostkę. Cała reszta jest po prostu fenomenalna i warta polecenia nawet tym, którzy za kinem azjatyckim nieszczególnie przepadają ;)

Nyscirre

SPOILER...SPOILER...SPOILER... film kończy się w ten sposób, że to właśnie Chinka opiekuje się sierotami. Ostatnia scena tyczy wydarzeń po upływie 3 lat od wkroczenia Japończyków, tak że z pewnością musiała się zżyć z tymi dziećmi, a przynajmniej zapamiętać ich imiona. Znajdują się wszyscy oni na łące, gdzie dzieci na prośbę kobiety wymawiają swoje imiona nadane im przez księdza. Na ostatku podchodzi do niej mały chłopiec, który twierdzi, że nie ma imienia... wtedy Chinka wpada na oryginalny pomysł i nazywa go Miłość. Zaraz potem na horyzoncie pojawia się jej syn powracający z wojny, który z ukochaną biegnie w stronę matki i dzieciaczków. Wszyscy zaczynają się obejmować, a mój żołądek buntować. Brakuje tu tylko jednorożców :D Pozatym uzależnienie jej męża od blowjoba nie można było chyba śmieszniej ukazać.

cubanon

Fakt - typowe w amerykańskim /hollywoodzkim?/ stylu zakończenie ...zbyt słodki happy-end; poza tym i paroma innymi rzeczami film mnie zainteresował i poniekąd "uwiódł" atmosferą lat 30-tych ubiegłego wieku i tą chińską - dla nas - egzotyką.

ocenił(a) film na 9
cubanon

no dobra, dobra. Może jeszcze dorzucimy tę końcówkę, co i tak ostatecznie niewiele zmienia w porównaniu z dobrą stroną filmu :P jestem zwolenniczką złych i brudnych endingów, ale jak się nie ma co, się lubi... to można zaakceptować podaną wersję wydarzeń :D

Nyscirre

Otóż bardzo wiele zmienia! Tak jak w przypadku beznadziejnego filmu z ciekawą końcówką, która nabija mu parę punktów.
"...jak się nie ma co, się lubi... to można zaakceptować podaną wersję wydarzeń :D".
tandetne zakończenia są nie do zaakceptowania :D

ocenił(a) film na 9
cubanon

słuchaj, dla mnie ważne było to, że on skończył jak skończył, i w jakim stylu skończył, co wystarczająco mnie usatysfakcjonowało. A to, że baba nazwała jakiegoś dzieciora per "Miłość", to... no... no kurcze! Dla mnie niewiele znaczy, gdyż 10 minut wcześniej byłam usatysfakcjonowana xD
Jeśli masz inne podejście, OK, ale dla mnie to zakończenie na pagórku było godne jedynie westchnienia, a to, co zostaje w pamięci, to wyselekcjonowany [spoiler] obraz śmierci, który dostatecznie mnie poruszył :P

Nyscirre

zastanawiam się czy czytasz moje posty ze zrozumieniem, czy się tylko po prostu ze mną nie zgadzasz i nie ważne jak film byłby infantylny, to jeśli zawiera jakąś scenę, która cię satysfakcjonuje, będziesz broniła go jak matka młodych.
Podam może prostszy przykład. Uwielbiam pierwszą połowę filmu "Martyrs", ale druga mnie totalnie odrzuca i zamiast dać mu 10pkt daje mu tylko 6, bo oceniam całość, a nie tylko to co mi się podoba, haloooo ;-/ Tak samo nie oceniasz rocznego sprzętu, który stoi wadliwy w piwnicy przez pryzmat pierwszych trzech tygodni kiedy się nie psuł.

ocenił(a) film na 9
cubanon

mam swój punkt patrzenia podczas oceniania filmów, zatem nie tyle, że się z Tobą nie zgadzam, jak przedstawiam własną postawę ^^
Co do owego wadliwego sprzętu... z sentymentu mogę wspominać go jako najlepszą rzecz, którą miałam, jeśli przysłużył mi się przez te 3 tygodnie, nie musze od razu spisywać go jako "omatulucozaszitibadziew". Rzecz w tym tylko, jak podchodzisz i... no właśnie, oceniasz ^^
a 5 minut nigdy nie zdominuje mi całego filmu, dlatego jest słabe 9, ale 9 :) co innego w przypadku połowicznego rozgraniczenia filmu, bo nudzić się na końcówce, a nudzić się od połowy robi ogromną jednak różnicę ^^

cubanon

Zgadzam się z Twoją opinią. Pomysł na film jest ciekawy, ale mógłby być przedstawiony w bardziej interesujący sposób. Mamy tu prawie wszsytko na co składa się dobry film -zakazaną miłość, oddanie ojczyźnie, poświęcenie i wiele innych ale każdy z tych wątków jest za mało rozwinięty, jak by streszczony, po prostu czegoś w brakuje. Nic nie wzrusza, nawet scena kiedy ojciec Andre zostaje zabity. Zakończenie jest kiczowate.

ocenił(a) film na 7
cubanon

Nie zgadzam się z tą opinią, nie jestem miłośniczką azjatyckiego kina, ale ten film mi się bardzo podobał, szczególnie przez elementy wymienione w tytule dyskusji.

ocenił(a) film na 9
TheLostSymbol

Jak dla mnie film był piękny. Bardzo przyjemny, pokazuje pewien kontrast między monogamią zachodu i małżeństwami z miłości, a aranżowanymi małżeństwami wschodu, gdzie wielożeństwo w tamtych czasach nie było zakazane, co nie znaczy, że było dobre, co widać w tym filmie. W tamtym okresie raczej nie wiązano się z miłości, a dla przetrwania i pozycji, różnica wieku też nie robiła różnicy. Aż tu nagle przychodzi człowiek z innej części świata i pokazuje, że kobieta może być traktowana lepiej. Już podobny wątek widziałam w filmie "Ostatni cesarz" tylko bez ingerencji osoby trzeciej, gdzie mimo, że ów cesarz miał lepszy charakter od tego arystokraty to i tak z czasem druga żona miała tego dość (nie powiem, co dalej, bo to byłby spoiler :) ) Zakończenie "Chinki" jak dla mnie słodkie nie było, raczej słodko-gorzkie dla naszej bohaterki. Paru rzeczy można się doczepić, ale mimo to pięknie pokazuje pewne nieprzemijające wartości.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones