Czy po seansie czujecie, że ten film jest o czymś, chce nam coś przekazać?
Wszelkie pomysły, interpretacje i nadinterpretacje mile widziane. :)
Taka moja najprostsza - bohater jest uosobieniem fanatyka, który w imię jakiejś idei pragnie uciszyć wszelkie przejawy innego sposobu patrzenia. Bohater tak się w tej walce zatraca, że ostatecznie staje się własną karykaturą i sam siebie i swoją ideę pogrąża.
A skąd wniosek, że jego mniejsza, czy mniejsza wersja przedstawia inne sposoby patrzenia, skoro wygląda tak samo i zachowuje się tak samo?
nie jesteśmy sami we wrzechświecie, zawsze jest ktoś od nas większy, prawo dżungli.
Moim zdaniem bohater tak zatracił się w świecie, że powoli traci/wyniszcza sam siebie.
Aczkolwiek jestem bardzo ciekawa "co autor miał na myśli".
Ja to widzę tak:
Całe życie staramy się poznać, odnaleźć, samego siebie, swoje własne, prawdziwe ja.
Niestety zajmuje nam to praktycznie całe życie, a kiedy myślimy że już wiemy wszystko jesteśmy tak starzy że po prostu umieramy.
A mi się wydaje, że ten przeskok czasu na zegarku to nie błąd reżysera, ale zabieg celowy. Wydaje mi się, że to po prostu takie przedstawienie dosłowne, żeby żyć tak, aby zniszczyć po czasie nasze 'stare' JA. Żeby być silniejszy z dnia na dzień :)
Moim zdaniem chodzi tu o samego "robaka". Im jesteś mniejszą istotą - owadem - który po prostu cie irytuje, tym nie masz żadnych skrupułów żeby go zabić. Często w danej sytuacji np. komar doprowadza cię do szału i nie patrząc na nic - tutaj na dzwoniący telefon, albo szkody finansowe żeby pozbyć się głosu przeszkadzającego w polowaniu - chcesz go zabić. Być może reżyser chciał pokazać naszą psychikę, pokazując dziwnie zachowującego się faceta, który zabija sam siebie - obrazuje to morderce, który chcę zabić tylko dlatego, że drugi go irytuje, tak jak normalnego irytuje owad.
Jedynym co może nas zniszczyć jesteśmy my sami. Żaden los, żadna fortuna nie kieruję Twoim życiem, kierujesz nim sam! Jeżeli chcesz być kimś i nie tracisz swojego celu to go osiągniesz. Jeżeli sam świadomie niszczysz swoim zachowaniem swoje życie, doprowadzisz się do autodestrukcji.
Już nawet nie chodzi o to, że taka interpretacja ma sens. Tu chodzi o to, że tak to właśnie w rzeczywistości wygląda.
Przesłanie ekologiczne: nie zabijaj żadnych istot robaków, nie niszcz przedmiotów bez powodu (Ziemia "płaci" za każdą wytwórczość) bo wkrótce zginiesz, tak jak bohater filmu.
Może chodzić też o to, że wciąż powtarzamy te same błędy (większy człowieczek ze spóźnieniem wykonuje tę samą czynność co mniejszy).
Mnie przyszły do głowy dwie interpretacje:
*człowiek nienawidzi tej części siebie, którą uważa za słabą/wnerwiającą/szkodliwą*, do tego stopnia, że jest gotowy ją całkowicie unicestwić - z kolei na którymś z późniejszych etapów życia ta część siebie, którą teraz uważa za silną/normalną/pożyteczną/wykonującą-to-co-do-niej-należy**, również będzie widziana jako słaba/wnerwiająca/szkodliwa przez niego samego;
*tu już wkraczamy na grunt judeochrześcijańsko-ekologiczny ;) - człowiek niszczy słabsze od niego istoty, nie mając pojęcia, że jest obserwowany przez jeszcze potężniejszy byt, który pozbędzie się go zaraz po zniszczeniu przezeń drobniejszych bytów.
Preferuję pierwszą wersję, bo druga to już chyba nadinterpretacja (ale i tak mi się podoba ;)).
*niepotrzebne skreślić
**jak wyżej
Bohater był kiedyś kobietą, zmienił płeć i teraz jest nieszczęśliwy, o czym przypomina mu słabość męskich butów w porównaniu do tych kobiecych, co go wykańcza i przypomina, że już nigdy nie będzie szczęśliwy.
Żaden facet nie przytulałby tak swoich butów. W tym musi być coś więcej !!
Początkowo skojarzyło mi się (zanim ujrzałam tego małego ludzika), że człowiek pogrąża się w jakiejś chorobie psychicznej, odwraca się od kontaktu z innymi (słuchawka telefonu).
Jednak w kontekście zakończenia, sądzę, że człowiek ten pragnie zabić coś w sobie, jakąś część siebie, ale niszcząc to, zabija całego siebie. Może to być jakaś idea, ale też słabość, wyrzuty sumienia.
człowiek szuka przyczyny swojego lęku, chce go znaleźć i się tego pozbyć! Nie jest w stanie kontaktować się z otoczeniem, ono go rozprasza, sprawia, że jest bardziej rozdrażniony! w końcu zauważa, że ten lęk, to on sam! chce go zabić pokonać, ale się nie da, on (lęk) jest ciągle z nim, urósł do jeszcze większych rozmiarów.