Jak w tytule, moim zdaniem film pozostawia wiele do życzenia.
Dramat, komedia - chyba za dużo dramatu a za mało komedii. Byłam w kinie w kwietniu i cóż spodziewałam się czegoś zdecydowanie bardziej zabawnego, a jednak nie było żadnej sceny, która by rozbawiła. Film ma bardzo wysoką ocenę tylko ja nie bardzo wiem za co, miało być zabawnie było trochę nudno.
Każdy z nas ma inny gust, ale mimo wszystko nie wiem skąd tak wysoka ocena. Ja nie polecam ponieważ uważam, że z łatwością każdy znajdzie inny, lepszy film.
Blond laska ze zdjęciem na plaży w bikini, do tego 21 letnia, wypowiada się na temat jednego z najwybitniejszych filmów amerykańskich ostatniej dekady, śmiech na sali...
A propos od czasów genialnego "Raya", rok 2004, minęło równo 10 lat i faktycznie widzę że Twoim ulubionym filmem jest "Inna kobieta", wręcz idealnie sama opisałaś się i swoje gusta filmowe...
Za to ty, zniżając się do komentarzy na temat wyglądu/wieku rozmówczyni, bardziej określiłeś siebie niż ją. Na przyszłość radzę nauczyć się szacunku i umiejętności dyskusji, bo (wbrew twojemu przekonaniu) fakt, że autorka postu jest 21-letnią blondynką, wcale nie umniejsza jej inteligencji. Co więcej, twój komentarz obnażył twoją powierzchowność i skłonna jestem zakwestionować, czy powinieneś w ogóle odzywać się na temat filmu, jeśli cała treść twojej wypowiedzi opiera się na krytyce wyglądu GabiR93 oraz jej gustu filmowego.
Osobiście uważam Grand Budapest Hotel za film bardzo dobry, jednak moje ego nie jest na tyle przerośnięte, żeby patrzeć z wyższością na każdego, komu się nie podobało się to "wybitne dzieło". Mam nadzieję, że odnosisz się z większym szacunkiem do kobiet, z którymi obcujesz na codzień.
Do kobiet tak, do dzieci niekoniecznie, dlatego sugeruje pomyśl na przyszłość co i do kogo piszesz, dziewczynko...
Po 1 zdjęcie to ma rok, a jeśli tak bardzo ważny jest mój kolor włosów to są naturalnie brązowe czyli takie jakie mam teraz :) 21 latka ma czelność napisać komentarz odnośnie filmu (filmweb to strona również stworzona po to żeby komentować i sprawdzać co inni myślą na temat danego filmu). Film, który miał być też komedią po prostu moim zdaniem nią nie był, razem ze mną na sali było bardzo dużo ludzi, którzy tez nie byli zachwyceni (tak słyszałam co inni mówią wychodząc z sali). I na przyszłość nie bierz tak do siebie komentarzy innych osób, które je piszą jedynie po to żeby mieć zaliczenia na studiach z pewnego przedmiotu :) a ocenianie kogoś po wyglądzie to jest na poziomie 13 latka, także się zastanów następnym razem.
Zapomniałam dodać, że dla Ciebie w najbliższym czasie zmienię zdjęcie :)
Zwróć uwagę dodatkowo na to, że zarejestrowana jestem od 3.05.2014 i komentuję filmy, na których byłam od właśnie tego czasu. Poza tym widzę, że lubisz Hannibala ...hmm ja też więc jesteś tak samo głupi jak ta blondynka ze zdjęcia :)
Wiem że ponad połowa nastolatków tu nie ogarnia fenomenu serialu "Hannibal", bo wychowała się na durnych tasiemcach z końca lat 90-tych i początku 2000 roku. Ale wyobraź sobie że ludzie, którzy choć część życia przeżyli jeszcze w czasach PRL, jak ja, mają pojęcie jak wygląda realne życie. Obecnie Mads Miklesen to najlepszy europejski aktor, co oddaje w pełni jego rola w tym serialu i nie tylko...
Proszę nie przejmować się hejterami. Możesz być blondynką(masz może niebieskie oczy?) ,ale wyglądasz inteligentnie,a do tego atrakcyjnie. Chyba się tutaj zauroczyłem hehe :)
Zielone też bardzo ładne,ale pytam z ciekawości. Trafiłem tutaj zupełnie przypadkiem i nie omieszkałem do Ciebie napisać:) Ciekawe jak wyglądasz w naturalnych, korci mnie to :D
Nie mnie to oceniać :) Poza tym już różne kolory miałam i czas wrócić do naturalnych :) Dość dziwne miejsce na rozmowę o wyglądzie ;p
Nalegam,o kolejne foto,ocenie z miłą chęcią :) Z pewnością masz rację,mogę odezwać się na priv jak chcesz ;)
Napisz więc co w nim takiego wybitnego było, bo 21 lat skończyłem dawno temu , blondynką też nie jestem , a jednak film jakoś dziwnie mnie nie powalił. Ach tak, trzeba było tak od razu. Ty go uznałeś za wybitny i każdy kto sądzi inaczej , jest po prostu debilem , tak? Gratuluję.
Sposób reżyserii w końcu nie tak sztampowy jak to ma miejsce w amerykańskim filmie, ale dobra i stara szkoła europejska.
Kadrowanie jak za najlepszych lat świetności Hollywood, patrz lata 20 i 30-ste ubiegłego wieku, np. obrazy z Keatonem i Chaplinem.
Poza tym genialna muza i gra aktorska, co do żartu to był on bardzo wysublimowany i na myśl przywodził mi takie produkcje francuskie jak "Delikatesy" lub "Miasto zaginionych dzieci", ale żeby to wiedzieć trzeba oglądać filmy...
Nie uważaj się za nadczłowieka, bo wszystkie te filmy również oglądałem. Mam taki zwyczaj, że nie piszę nigdy na temat czegoś, z czym nie miałem styczności. Nie twierdzę, że film jest zły, ba - nawet powiem , iż jest fajny. Ale od fajny do wybitny, to jednak daleka droga. Zwłaszcza daleko mu do "Miasta zaginionych dzieci".
Dobre wzorca to i film dobry, nie napisałem że jest lepszy, tylko że poczucie humoru jest podobne...
W zasadzie każdy ma swój gust. Czasami nawet coś takiego, jak jakiś Transformers lubię obejrzeć. Ale trzeba rozdzielić kino rozrywkowe od ambitnego, głębokiego kina i oceniać je wg, różnej skali. Przykładowo, "Sami Swoi" oceniam na 10, jednak w nieco innej skali , aniżeli chociażby "Czas Cyganów" Kusturicy. Mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi :)
Wiem o co Ci chodzi bo też tak mam, ale czasem filmy bywają zbyt ambitne, czytaj przerysowane i posiadają przerost formy nad treścią...
patrzę sobie na to jak dyskutujesz o filmach, krytykujesz gusta filmowe innych ludzi, i na wypowiedzi typu "Kadrowanie jak za najlepszych lat świetności Hollywood,(...)genialna muza i gra aktorska, co do żartu to był on bardzo wysublimowany i na myśl przywodził mi takie produkcje francuskie jak "Delikatesy" lub "Miasto zaginionych dzieci", ale żeby to wiedzieć trzeba oglądać filmy...", wchodze na Twój profil, a tu od razu razi po oczach skazany na bluesa 9/10. Chciałabym wiedzieć na jakiej zasadzie "Skazany na Bluesa" jest filmem 'rewelacyjnym', a prawie 'arcydziełem'!
a co do GBH, to nie wiem czy oglądałeś Moonrise Kingdom, ale prawdopodobnie gdybym nie oglądała tego pierwszego to też bym mówiła, że GBH jest wybityny, jednak widać, że Anderson już przesadza. Zobaczył, że ludziom się spodobało to co robi w swoich filmach i teraz robi to samo, ale 10 razy bardziej, zapominając o tym, żeby zadbać też o ciekawą fabułę. Ale ciąż jest to 8/10, bo rzeczywiście nie da sie oczu oderwać od ekranu.
"Skazany na bluesa" to moje kryteria i tej kategorii, patrz biografie muzyczne, jest dla mnie w pewnym sensie dziełem.
Bo lubię i słucham bluesa oraz temu taka ocena bo Ryszard Riedel był jednym z najlepszych wokalistów w tym kraju.
"Kochankowie z księżyca" bo o tym obrazie tu mowa, nie umywają się do "Grand Budapest Hotel", nie ten poziom żartu.
Mogę zapytać Ciebie o to samo, patrz 10-tki dla "Święci z Bostonu" oraz "Kill Bill 2" i "Kawa i papierosy", jak dla mnie to tylko były dobre filmy, ni ponad to...
Nie wiem jakim sposobem osoba która napisała takie słowa, może chwilę później kreować się na największego znawcę dzieł kultury na tym portalu... Po prostu "śmiech na sali".
Dałbym się chętnie sprowokować jeśli wiedziałbym że mam do czynienia z osobą jakiegokolwiek poziomu, wtedy może powstałaby ciekawa wymiana zdań. W tej sytuacji jednak muszę odmówić, Twoja osoba reprezentuje poziom równy zeru i nie jestem zainteresowany dalszą konwersacją, pozdrawiam.
Jak chcesz z kimkolwiek wdawać się w jakąkolwiek polemikę, to radzę nauczyć się pisać poprawnie po polsku, taka rada na przyszłość ode mnie...
Koleś, w twoim przypadku zasada "Lepiej jest nie odzywać się wcale i wydawać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości" doskonale się sprawdziła. Twoje wypowiedzi są poniżej wszelkiej krytyki. Ponad 30 lat na karku, a zadufany w sobie głupek o mentalności dwunastolatka, przekukany zupełnie bezpodstawnie o swojej wspaniałości. Niestety, muszę rozwiać złudzenie, które tak gorliwie pielęgnujesz, bo twoja samoocena ma się nijak do rzeczywistości.
Ile jeszcze osób ma ci napisać to samo? Napiszę na twoim poziomie - sio do budy i nie szczekać!
współczuję ci twoich frustracji, kochanie i polecam wizytę u psychologa - terapia będzie długa, ale może będą efekty. nie udław się własną żółcią, biedny robaczku :-)
bez odbioru.
Mi się bardzo podobał - fajna rozrywka, ogląda się z napięciem i uśmiechem na twarzy, ale to faktycznie kino autorskie, specyficzne, mocno subiektywne. Rozumiem kontrast w odbiorze. Na pewno też ostrzeżeniem może być trailer i nazwisko twórcy - aby nie popełnić błędu z seansem. Dystrybutor obiecuje prześmieszną komedię, ale to robi niemal zawsze, niezależnie od filmu.