Fikcyjna, choć w jakiejś mierze nasuwająca realne skojarzenia kraina, gdzie toczy się film,
nazywa się "Republika Zubrowka". Kiedy spytałem Andersona, czemu żubrówka, odpowiedział
od razu: "To jeden z moich ulubionych trunków, w dodatku produkowany w Polsce. A bardzo
chciałem zrobić film, który będzie miał coś wspólnego z Polską: uwielbiam ten kraj, mam tu
mnóstwo przyjaciół. I udało się - nie dość, że mamy Republikę Zubrowka, to jeszcze kręciliśmy
na polsko-niemieckiej granicy. Czyli w Görlitz, skąd uwielbialiśmy wychodzić na spacery po
Zgorzelcu".
z artykułu Pawła T. Felisa
Bardzo ciepło się wypowiedział o naszym kraju (i naszym trunku). Jednak to nie pierwszy raz, gdy Wes odnosi się do Polski. Oglądając ,,Fantastycznego Pana Lisa" byłem pewny, że Anderson musiał widzieć dzieła Władysława Starewicza, naszego rodaka i pioniera animacji kukiełkowej zarazem. Inspiracją był film ,,The Tale of the Fox", i mimo, że nie mogę znaleźć żadnego oficjalnego źródła (najoficjalniejszym byłyby słowa samego Andersona) to wierzę na słowo.
Swoją drogą, gdzie mógłbym przeczytać pełen artykuł?
gazeta.pl :)
Wstyd się przyznać, ale o Starewiczu nie miałem pojęcia. Obejrzałem trochę "The Tale of The Fox" na youtubie i rzeczywiście widać podobieństwo. Z pewnością dokończę i poszukam więcej