Wzruszający i ciekawy film. Kiedyś nie doceniałam fizyki (szkoła zrobiła wszystko, żeby się tymi tematami nigdy nie zainteresować) jednak z wiekiem dowiaduję się więcej i mam coraz większą słabość do inteligentnych mężczyzn ;) więc mam na myśli oczywiście dobrą rolę Benedicta Cumberbatcha, która jest najmocniejszą stroną filmu, do tego myślę, że muzyka jest pięknie wpasowana, dialogi są ciekawe i sama historia jest warta opowiedzenia. Na tym filmie chciało mi się płakać, wzruszał mnie i cały czas interesował. Bardzo mi się podobał i obejrzałam niektóre sceny 50 razy. Nie wiem dlaczego jest tak słabo oceniany.
Popieram. Całą fizykę przeszłam w szkole na zasadzie 'sprawdź odpowiedź na końcu podręcznika, a potem kombinuj tak, żeby wynik się zgadzał'. A jak już nie muszę, to przyłapuję się na myśleniu w sposób fizyczny (może bez rozbudowanych wzorów, ale jednak...). Szczególnie korci mnie zaniedbywana nieco w szkole astronomia - i generalnie wszystko, co łączy się z Wszechświatem. "Krótką historię czasu" Hawkinga czytałam i bardzo mi się podobała.
Film nie zepsuł mojej fascynacji Hawkingiem - i jako fizykiem, i jako kreatywnym człowiekiem, któremu życie dało w kość.
Ja również podpisuję się pod Twoim postem. Film ukazujący piękno nauki, fizyki jako pasję, miłość, coś ekscytującego! Ach i Benedykt - fantastycznie zagrał Hawkinga! Film wart uwagi! 8/10