Uwielbiam Deana..dlatego po obejrzeniu tego wkurzyłam się.
Tak, z tego co wiadomo James miał bardzo trudny charakter, ale scena w której oddaje Pier z liścia..to już moim zdaniem głęboka przesada.Gdzie jest choćby najmniejsza wzmianka o tym, że lubił bawić się w damskiego boksera?Czemu miała służyć ta scena?On traktował Angeli jak świętość, wystarczy spojrzeć na ich kilka wspólnych fotografii, żeby zobaczyć, z jakim podziwem na nią patrzył.Ukazali go tutaj jako autystycznego dupka i jakoś nie chce mi się wierzyć, że taki był.Moim zdaniem Franco przerysował go.
Sugerowałabym przeczytać autoryzowaną biografię Deana, zatytułowaną "James Dean:Legenda". Tam nawet reżyser "Buntownika...." wspomina, że z przyczepy stale dochodziły wrzaski, a Dean i Pier albo się kłócili, albo (cytuję) pieprzyli.