Tak jak w tytule, 8 za brak happy end, oczywiscie film mi sie podobal oraz ciekawa odslona
Raynolds'a
Na prawdę mocny film. Właśnie skończyłem oglądać i jeszcze mi serce mocno bije. Duże przeżycia. W niektorych momentach to było całkiem boleśnie... ciężko się z tego otrząsnąć... łatwo wczuć się w sytuację głównego bohatera żeby poczuć taki stres i rozpacz.... dobra produkcja jeśli ktoś chce mocnych wrażeń. film nie pozostawia obojętnym - nie da się go obejrzeć bez emocji.
Przypuszczam, ze celowy, a nie przypadkowy, ale czemu ma sluzyc, o to jest pytanie...Zmianie nastroju, ale az sie prosi utrzymac ten nastroj smutku, bo przeciez zakonczyla sie ta historia tragicznie...
Moim nic nie znaczącym zdaniem ma to charakter tego, co zrobił szef kadr.
- "Halo, ja umieram"
- "Ale my wiemy, że przyjaźnisz się z dziewczyną, która notabene też zniknęła i teraz właśnie wykorzystamy ten fakt, by ci powiedzieć, że rano, dokładnie pięć minut po twoim wyjeździe z bazy zostałeś wylany. Tak, wylany, bo przecież zaraz będziesz martwy i nie zaprzeczysz, że dmuchałeś koleżankę z pracy. A przy okazji, jak już cię zwolniliśmy, to jechałeś naszym samochodem, więc rachunek za nieuprawnione korzystanie z NASZEGO samochodu, wystawimy twoim spadkobiercom."
Sorry, poniosło mnie, ale przecież w Polsce pani biznesmen wywiozła rannego człowieka poza teren swojej firmy, więc co to jest zwolnić przez telefon, prawie trupa, nie?
Ta piosenka na końcu to swoista reklama:
"Nasza firma postara się za szelką cenę..."
A dla mnie ta końcówka była bardzo przewidywalna niestety. Ale ogółem film do obejrzenia;)
kurcze, przysnełęłam kilka min. przed zakonczeniem.....a film wywaliłam juz z pena...
jak sie skończył?
Gdy już myśleli, że go znaleźli, w ostatnich sekundach, to okazało się, że znaleźli inną trumnę, a po paru sekundach głównego bohatera zasypał piasek i koniec
Żeby było ciekawiej to znaleźli White'a, czyli jedną z osób którą ponoć już uratowali.
Miałam dać 4 - przez cały film czekałam na odkrycie jakiegoś "drugiego dna". Myślałam, że może cała sytuacja została zaaranżowana przez małżonkę kierowcy (romans z Pamelą?), albo jest swoistą formą terapii ("dostałem tabletki na lęki"). Ocena wyższa ze względu na końcówkę - świetna!
Też myślałam, że końcówka pokaże coś takiego, że to wszystko było unknute w taki sposób.
Ja niestety podziewałem się śmierci bohatera i nawet te ostatnie wstawki po prostu wybiły mnie z pewności - ba! Wlały nadzieję.
A... tu śmierć i "Nic się nie stało" i radosna piosenka na koniec, bo przecież USA znowu wygrało, a w zasadzie firmy z USA, co trzepią kasę i zapewniają transport...