To jeden z głupszych i absurdalnych filmów, jakie ostatnio widziałam. Wbrew pozorom to nie film o
narkotykach etc., żaden thriller and ani nawet sensacyjny, tylko romantyczna (i absurdalna) opowieść
o "poliamorii" w czasach epidemii (narkotykowej w USA).
Bogata blond dziewczynka w Kalifornii ma dwóch chłopaków, którzy uprawiają poletko marihuany i są
super i kocha ich obu i oni ją i jest super. I są gotowi pokonać każde zło, które zagraża ich małemu
szczęściu i prospericie życiowej.