PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=850261}

Spider-Man: Bez drogi do domu

Spider-Man: No Way Home
7,6 87 723
oceny
7,6 10 1 87723
6,7 35
ocen krytyków
Spider Man: Bez drogi do domu
powrót do forum filmu Spider-Man: Bez drogi do domu

List miłosny

ocenił(a) film na 10

Marvel może wszystko i Marvel o tym wie. Nie będę się wypowiadać o scenariuszu, bo to film przygodowy, on niekoniecznie musi być ambitny. Efekty specjalne na najwyższym poziomie, jak zazwyczaj.

Siłą tego filmu jest nostalgia Nas wszystkich, wychowanych na Spider-manie Toby'ego czy Andrew, ale również na komiksach, kreskówkach a nawet memach. Spider-man, właściwie to nawet Spider-boy to nasz sąsiad, bohater, kumpel. Nosiliśmy go na piżamach, plecakach, kąpielówkach. To superbohater, którego niektórzy znali bardzo dobrze, na długo zanim usłyszeli o Iron Manie, Thorze czy Hawkeye'ju. Ale to bardzo dobrze! Nostalgia niekoniecznie musi być zła. Tu nas rozczula, zabiera w podróż do dzieciństwa jednocześnie łącząc się z teraźniejszością, pozwala Naszym bohaterom i Nam dostrzec więcej i głębiej.

Siłą tego filmu jest również robienie historii. Oto studio filmowe stworzyło ponad 12-letnią, spójną historię, prowadzącą do momentu, w którym zwaśnione studia stają ramię w ramię i dają nam wszystkich Spider-manów razem. Oczywiście, chodzi tu o pieniądze. Ale Marvel jakoś te pieniądze zarobił. I dzięki temu mógł dogadać się z Sonym. A na horyzoncie jawi się nam kolejne możliwości. Marvel wie, że ma karty i nimi gra, a my dostajemy historię popkultury i niezapomnianą rozrywkę.

Jednym z najsłodszych momentów w filmie jest oczywiście moment, w którym Andrew-Spiderman ratuje MJ przed śmiercią. Czekaliśmy na zaleczenie tej rany siedem lat. Kolejną sceną jest ta, w której Toby-Spiderman powstrzymuje MCU Spidermena przed popełnieniem czynu, który zaciąży na jego życiu i osobowości. Z uśmiechem na twarzy i łzą w oku obserwujemy, jak Andrew i Toby "ojcują" Tomowi Hollandowi.

Kolejną fantastyczną relacją jest ta między Peterem a Doktorem Strange'em. Widzimy tu powrót tego sarkastycznego, błyskotliwego geniusza, który, pomimo kierowania się rozumem, dopuszcza do głosu swoje serce. Jego smutek, gdy rzucał zaklęcie łapał za serce. Naturalnie wpasował się w miejsce Tony'ego. Paradoksalnie, jest pierwszym naprawdę poważnym dorosłym, z którym Peter ma kontakt. Ten duet ma wielki potencjał.

Dla mnie jedną z najfajniejszych rzeczy była również decyzja, by tym razem uleczyć vilianów, a nie ich pokonać/zabić. To takie młodzieńcze podejście, przypominające nam o nastolatkach, ich idealizowania i patrzenia na wszystko z nadzieją. A w końcu Spider-Man jest przecież nastolatkiem.

No i tak. Ten film to list miłosny do Spider-Mana, list miłosny do fanów i list miłosny do nadziei. Zarówno tej naiwnej, nastoletniej, jak i całkiem dorosłej, tak potrzebnej nam w tych trudnych, mrocznych czasach. Ten film napełnił moje serce ciepłem, które będę nosić ze sobą przez następne dni.

ocenił(a) film na 10
Olga_Dubracka

bardzo piękna recenzja, ubrałaś w słowa wszystko, co siedziało mi w głowie, odkąd wyszłam z kina

ocenił(a) film na 6
Olga_Dubracka

Tak, to list miłosny i granie na nostalgii level 3000 w jednym. I gdyby tylko fabuła nie była taka bzdurna i twórcy dorzucili do tego wszystkiego jakieś naprawdę zapadające w pamięci sekwencje walk (chyba nie doczekam się odpowiednika fenomenalnej walki Spidey'ego z Octopusem na dachu gnającego pociągu, której za dwa lata z hakiem stuknie 20 lat) to byłoby dobrze. A tak, jest to naprawdę średni film jako całość, do historii przejdzie oczywiście z wiadomych powodów, bo rzeczywiście jest to pewien kroczek w historii filmów rozrywkowych/popkultury. Fajnie, że powstał, szkoda, że niekt nie popracował nad scenariuszem, który sprawia wrażenie luźnej improwizacji rozpisanej wokół idei multiwersum. Sam powód, dla którego w tym filmie dzieje się to co się dzieje jest tak bezdennie głupi (Peter chce by jego przyjaciele dostali się na studia i z tego powodu otwiera bramy do innych wymiarów? Błagam!). Twórcy nie dość, że nie mieli dobrego pomysłu na fabułę wokół tej idei to jeszcze zrobili z Parkera niezbyt rozgarniętego acz poczciwego chłoptasia. Gdyby Stan Lee to widział to by się w grobie przewrócił. Dobrze, że to w sumie Peter z alternatywnego świata, można uznać, że nie jest to tej "oryginalny".

qolonel

Peter nie otwiera bram do innych wymiarów bo przyjaciele nie dostaną się na studia, chce żeby nikt nie wiedział że jest Spider-Manem bo wywróciło to jego życie i życie jego przyjaciół do góry nogami a otwarcie bram do innych wymiarów było skutkiem ubocznym spowodowanym przez jego nieodpowiedzialność której nauczył się pod koniec filmu.
Polecam obejrzeć film jeszcze raz , tym razem ze zrozumieniem a potem dawać ocenę i opinie.

ocenił(a) film na 9
kz_524

Moim zdaniem nieudane zaklęcie po prostu ściągnęło te postacie z innych światów, ale sam fakt rozbicia wymiarów i możliwość łączenia Uniwersum to chyba bardziej konsekwencje serialu Loki

ocenił(a) film na 9
Olga_Dubracka

Wspaniała recenzja, zgadzam się w stu procentach,

ocenił(a) film na 6
Olga_Dubracka

Dla mnie problemem z tym filmem jest to, ze jego najlepsze postacie, sceny czy muzyka to... elementy "starych" filmow. Dla jasnosci - niektore sa naprawde swietne.

Homecoming bylo jeszcze w miare spoko, Far from home bylo niedorzeczne - ale to wlasnie No way home pokazuje, ze nowe podejscie do Spider-mana jest zwyczajnie slabsze niz stare (szczegolnie pierwsza trylogia).

Po seansie obejrzalem sobie Spider-Man 2 - i film ten dominuje nad No way home w kazdym aspekcie.

Takze film byl spoko - ale byl to tez zmarnowany potencjal. Bo mogl byc wspanialy.

yesan

Nie czytałem komuksów, więc nie wiedziałem, że Mysterio jest zły - dlatego Far from home wydał mi się bardzo spoko. Kiedy zaczęło wychodzić, że Mysterio jest ten zły, to dla mnie to było takie "o! fajnie wymyślili". Do tego sam pojedynek inteligencji i technologii z super mocami. Tak, tamten filmy był spoko, mimo dziur logicznych (jak choćby niewykrycie przez Edith, że Mysterio w naszej rzeczywistości wygląda jak pracownik Starka). I to, że wobec zagrożenia dla planety, Spiderman musi sam sobie radzic (starali się to wyjaśnić, a to już coś).
Tylko, że w poprzednich filmach Spidey walczył z jednym złym (w starszych więcej, ale bez przesady). Tutaj w jeden film upchnęli 3 spidermanów i całą masę "złoli" z wszystkich starszych filmów (przed Hollandem). prawie 2.5h filmu może by starczyło, ale były robione przerwy w akcji, które się dłużyły i były wypełniaczami, zamiast pchać nas w kolejną akcję. Nie było żadnego zaskoczenia, dreszczu emocji, nic.
I szczerze to lepsze wprowadzenie dla multiversum było w animacji, gdzie Pająki nie byli przywołani zaklęciem (facepalm) tylko po prostu sprawdzali miejsca, które znali u siebie. Znacznie bardziej logiczne.

I szczerze: jakby 30 minut dłużyzn było zamienione na rozwijanie fabuły, albo na akcję, w której naprawdę widać, że bohaterowie mają trudno, ale w sposób mało przewidywalny, to film byłby fajny. Jedyne walki, które mi się spodobały, to Strange w wymiarze lustrzanym, Octopus oraz pierwsze spotkanie z Elektro. Reszta to było mordobicie na moce, bez pomyślunku i bez zaskoczenia.

matematyka_korki

Multiversa to rzecz normalna w Spidermanie, to jest rzecz która regualnie tam się pojawia od ponad 40 lat. Dobrze że rozegrano w filmie ten wątek i był on rozegrany dobrze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones