Zgadzam się z Tobą całkowicie. Ma dobrego męża i dwoje udanych dzieci i jest nie tylko wciąż prześliczna, ale jest w najlepszym wieku dla kobiety. W tym wieku kobiety nie są już na ogół głupimi gęsiami ale osobami doświadczonymi życiowo ale wciąż są młode i piękne. Kocham Carey i życzę jej dalszych sukcesów zawodowych i osobistych. Pozdrawiam i dziękuję serdecznie za ten fajny temat. Choć jestem trochę zazdrosny o Carey w stosunku do jej męża ale to niestety nie jest moja liga.

Hmm wiesz co...cieszę się że zgadzamy się co do naszego zachwytu nad tą aktorką ale po pierwsze jestem młodsza od Carey. O wiele młodsza. Po drugie nie mam męża a po trzecie nie mam dzieci. I chyba nie chcę czytać że te trzy kwestie mają uwarunkowywać kobiecą mądrość, dojrzałość czy cokolwiek innego. Nie obchodzi mnie że te rzeczy nie były skierowane do mnie - uogólnianie, szufladkowanie i posługiwanie się stereotypami jest po prostu złe. Weź to sobie do serca i (mam nadzieję) nie mów nigdy w takim tonie o kobietach/kobiecie do innej kobiety. Bo to jest samobój.

Jak bym wiedział że jesteś radykalną feministką która ma pretensję o wszystko to bym nic nie napisał. Byłoby miło jednak ostrzec o tym. Nie pisałem nic o Tobie ani o kobietach jako takich. Sam uważam seksizm i redukowanie kobiet do kuchni i garów za szczyt chamstwa a kobiety cenię przed wszystkich za ich umysł. Nie uważam jednak że pochwała Carey za jej urodę, czy udane dzieci oraz wspaniałego męża to coś czego miałbym się wstydzić bo to nic strasznego. Naprawdę nie wszyscy na tym świecie to pustaki, które myślą tylko o jednym. Zwłaszcza że Mulligan sama się chlubi swoim życiem rodzinnym i jest z niego dumna. Niby co w tym złego ?

Nic złego nie zrobiłeś, nie rozumiem wypowiedzi twej przedmówczyni, przecież też w końcu zwraca uwagę na jej niesamowitą urodę. A feministki twierdzą niby ,że to nie jest ważne.

Sam tego nie rozumiem. Carey akurat jest prorodzinna (Kocha męża i ma dzieci. Jej związek jest trwały i jest z tego dumna) Ale przedmówczyni to jakaś feministka z gatunku tych którym przeszkadza wszystko i są agresywne. Sama Carey gdyby czytała to forum na pewno na mój wpis by się nie obraziła.

Pożegnała się z tym całym Shia Lebouef w 2010 właśnie ze względu na to ponoć że po roku czasu związku z nim, chciała jakieś ustatkowania, a wiadomo jak w tym świadku jest...aktorzy mają po kilkanaście albo i nawet kilkadziesiąt związków w całym życiu. On tak strasznie ją kochał że potem miał około dziesięciu innch związków po niej.