Oscar to mu się należał za ,, Cień wampira '', ,, Pluton '' czy ,, Dzikość serca '' . Dla mnie osobiście - bez obrazy - za rolę Goblina dostać powinien co najwyżej Malinę - ale to tylko moja opinia i nie musisz się z nią zgadzać. Jeden z moich ulubionych komiksowych czarnych charakterów, a taki zdolny aktor jak Willem poległ ...

Spoko :) Ale niedoceniany aktor bardzo

Z tym się na pewno zgodzę :)

Myślę, że najbardziej Dafoe należał się Oskar bezapelacyjnie za drugoplanową rolę w Plutonie:):)

O, tu się zgodzę w dwustu procentach. Jeju, jak mi go szkoda było w tym filmie, bardzo się z nim zżyłem. Jedna z lepszych jego ról, zrobił połowę klimatu w tym świetnym filmie.

Popieram!

Hipnotyzował tą rolą, a miała ona swoje zasadniczne, wyjściowe ograniczenia

Za Swietych w Bostonie nalezal mu sie Oscar az sie prosilo zeby mu dac

Dzieki tej scenie http://www.youtube.com/watch?v=hfXuNJxWw88 dalem mu 10 i dodalem do ulubionych. Wnioskuje, ze u Ciebie bylo podobnie.

uwielbiam ta scene

Wolne żarty. O ile Dafoe jest świetnym aktorem, o tyle jego rola jako Green Goblina była zdecydowanie porażką. Z jednej strony gość jest w życiu prywatnym bezwzględny, surowy i zdecydowanie mało wrażliwy, natomiast w scenkach ze swoim "alter ego" nagle przeistacza się w przerażone, subtelne niewiniątko. Tak się czasem robi, aby podkreślić, jaka ta "druga strona" jest zła - tutaj wyszło to tragi-komicznie. Szczególnie w paru udanych scenach, np. tej, gdy Osborn się płaszczy przed wiszącą na oparciu fotela maską. Zaś jako superłotr wypadł stereotypowo aż do bólu - śmieje się, wygłasza ograne teksty, a co gorsza śpiewa. Jest to co prawda w dużej mierze wina marnego scenariusza, ale efekt końcowy jest, jaki jest - nijak tego nie można nazwać oscarową rolą.

fakt niedoceniany strasznie a szkoda bo to genialny aktor ale przesadziles z tym Goblinem mial wiele kapitalnych rol jak dla mnie najlepsza w Ostatnim kuszeniu ; P