Tiberian Sun, chociaż nie wnosił jako gra sama w sobie nic nowego, był ostatnią naprawdę porządną grą z serii Command & Conquer, posiadającą przyzwoitą fabułę. Po tym, jak zarząd nad Westwoodem objęło EA, seria weszła błędne koło coraz bardziej tandetnego efekciarstwa, coraz głupszych fabuł, coraz uboższej warstwy merytorycznej i ogólnie taniej, jarmarcznej rozrywki.
Przedsmaczkiem do zepsucia serii był Red Alert 2, który potrafił zbić z tropu głupotą scenariusza oraz pastiszem w absolutnie nieśmiesznym wydaniu. W tandetę brnął tylko dalej dodatek doń, Yuri's Revenge (nie tylko głupi fabularnie, ale też fatalnie zbalansowany). I od tego momentu jest już tylko gorzej - C&C3 mógł się pochwalić tak żałosną warstwą fabularną, jakiej chyba w historii RTSów nie było. Ów absolutnie nieśmieszny "humor" z RA2 został tylko dodatkowo pogłupiony w RA3. A ludzie się tym jeszcze jarają... już ja wiem, dlaczego.
Nie przesadzajmy. Red Alert zawsze miał zagmatwaną fabułę, a c&c3 też mi sie podobał. Bo miał w sobie zwroty akcji. Nawet lepsze niż w poprzenich częściach
Jakie, do diabła, zwroty akcji? Pojawienie się kosmitów - to jest ten zwrot akcji?
I pod jakim to względem fabuła RA była zagmatwana?
RA miał zagmatwaną fabułę. Nawet pierwsza część, w której Einstein cofnął się w czasie, aby wyeliminować Hitlera.